Radosne wybieganie po Ślęży

Dzisiaj wybrałem się na dłuższe wybieganie. Zgodnie z planem wybrałem trasę z długim podbiegiem, żeby sprawdzić się przed nadchodzącymi zawodami. Małe nachylenie, ale za to ciągnące się przez niemalże 11km. Muszę przyznać, że jestem zadowolony ze swoich mocy przerobowych. Cały czas biegło mi się równo i przyjemnie. Nogi  mimo, że zmęczone to bardzo fajnie pracują. Serducho bije równo i zdrowo. Ogólnie pozytywny trening w Masywie Ślęży. Bardzo dawno nie było mnie na szczycie, więc pokusiłem się i odwiedziłem moją ukochaną górę. Oczywiście nie mogło obyć się bez „selfie”. Jak widzicie mam na sobie rękawki od halfworn, z nadrukiem Monk Sandals (jak wam się podobają?). Po za tym dzisiaj po raz kolejny testowałem plecak Dynafita, który ostatnio zakupiłem. Muszę przyznać, że robi robotę. Jest naprawdę wygodny i lekki. Po za tym ma bardzo fajnie przemyślane kieszenie, dzięki czemu można wszystko zgrabnie popakować. Dzięki temu plecaczkowi przekonałem się do używania bidonów podczas biegania. Okazuje się, że jest to bardzo praktyczne. Oprócz plecaka testowałem dzisiaj żela i batona od firmy Alle. Tutaj też jestem bardzo zadowolony z testu. Nie wiem jakie żelki preferujecie, ale firma Alle robi je naprawdę dobre. Szczerze mówiąc porównałbym je do kisielu, zarówno w smaku jak i konsystencji. Dzięki temu w ogóle nie zamulają ani się nie kleją. Mam tylko nadzieje, że dają powera, bo dzisiaj tego nie odczułem 🙂

Podsumowując dzisiejsze harce w masywie:

Siadło 17km i 530m przewyższenia ze średnią prędkością 9.4km/h. Tętno bardzo ładne bo 148 ud./min 🙂

Tylko dwa tygodnie do pierwszej setki w życiu 🙂 czas na regeneracje i ładowanie akumulatorów 🙂 Trzymajcie kciuki!

sleza-run