Ostatnie wydarzenia
Dość dawno nie pojawił się jakikolwiek wpis. Pewnie pomyślicie, że nic się nie dzieje. To wręcz odwrotnie, dzieje się bardzo dużo. Właśnie z tego powodu miałem problem, żeby zredagować cokolwiek. Dlatego poniżej postaram się zrelacjonować co ostatnio udało się ciekawego zrobić.
W ostatni weekend miałem możliwość wystawiać się podczas Festiwalu Biegowego w Krynicy Zdrój. Jak sami wiecie jest to jedna z największych imprez biegowych w Polsce. Można tam wziąć udział w biegu praktycznie na każdym dystansie. Począwszy od biegu na 1milę przez bieg na 5km, maraton, półmaraton, 10km, czy biegi górskie na 35km, 64km lub 100km. Do koloru do wyboru. Oprócz biegów jest też strefa expo, na której wystawia się około 80 różnych firm, fundacji, czy regionów. Dla mnie było to kolejne doświadczenie i poznanie ciekawych ludzi. Trochę czasu spędziłem na zbudowanie stoiska, ale wyszło świetnie. Osoby, które docierały bardzo doceniały pomysł standu oraz regału, który tworzył stoisko. Zainteresowanie sandałami, było jak zwykle duże, tym bardziej, że podczas biegów na 5km czy 10km osoby startujące spotkały zawodników w sandałach. Co ciekawe jeden z nich na dystansie 10km wykręcił 41min, co jest naprawdę rewelacyjnym czasem. Ja ze względu na obowiązki wystartowałem tylko w jednym biegu a dokładnie w mini maratonie czyli biegu na 4,2km. Mimo, że bieg odbywał się o 22 a ja byłem po cały dniu pracy, to wynik zrobiłem bardzo ładny. Średnia prędkość to 4min/km czyli 15km/h co dało 17 miejsce w open. Oczywiście biegłem w sandałach.
Po powrocie z Krynicy trzeba było ogarnąć zamówienia a potem wyjazd do Lądka Zdrój na fantastyczny Festiwal Górski. Tym razem nie miałem stoiska, ale poznałem sporo ciekawych ludzi, którym bardzo spodobał się temat sandałów. Ich uniwersalność, waga oraz jakość przemawiają do zakupu. Tym sposobem nawiązałem trochę znajomości. Jednak czas, który tam spędziłem był nie tylko w temacie sandałów a w gruncie rzeczy polegał na poczuciu klimatu górskiego. Już niedługo ambitna wyprawa na która się powoli szykuje, więc dobrze było posłuchać i porozmawiać z ludźmi, którzy mają duże doświadczenie. Na razie nie zdradzam tajników gdzie jadę, jednak wspominam ponieważ to duże wyzwanie zarówno logistyczne jak i fizyczne.
Po powrocie z Lądka szybkie ogarnięcie i start w Sobótczańskiej dziesiątce, tworzonej przez Sobótczańskich pasjonatów biegania. Oprócz biegu obywał się również finał ligi kolarskiej Sobótka- Dzierżoniów. Tak się składa, że uczestniczyłem w obydwu projektach a do tego startowałem w dyszce. Udało się wszystko pogodzić. Wynik nie szałowy, ale przyzwoity. Czas 43min na hopkowatej pętli, którą pokonywaliśmy trzy krotnie. Muszę przyznać, że robienie tej samej pętli kilka razy jest dość męczące. Jednak da się! Dzień mocno intensywny bo po biegu wybrałem się na bieg Bielański w celu przekazania nagrody w postaci sandałów biegowych. Dawno nie widziałem takiej radości po wylosowaniu nagrody. Cieszę się, że sandały przypadają zawodnikom do gustu.
To chyba na tyle, bo myślę, że nie ma co się rozpisywać o nowych pomysłach, projektach, które są w głowie i czekają na realizację! Monk Sandals cały czas myśli o rozwoju i nie chce siadać na laurach. Czekajcie na nowości, bo na pewno się pojawią!