I Kobierzycki Bieg z Konstytucją
Kolejny start w Monkach za mną. Również i tym razem nie byłem jedynym zawodnikiem, który biegł w sandałach. Po zawodach spotkałem znajomego biegacza z Tempoo Wałbrzych, który również pokonał trasę na dystansie 10km w Monkach. Widać, że nie tylko mnie zaczarowała magia takiego sposobu biegania. Sandały to całkowicie inny wymiar przemieszczania się po każdym podłożu. Mimo, że użytkuje je już ponad rok to po każdym szybszym starcie nie mogę wyjść z zachwytu. Najważniejsza w tym wszystkim jest technika, dzięki niej człowiek dosłownie płynie w powietrzu. Pokonuje kolejne kilometry z lekkością i przyjemnością.
Troszkę refleksji po biegu w Monkach zawsze się zdarza. Co do samego biegu to organizację oceniam na przyzwoitym poziomie. Bieg, który obejmował różne nawierzchnie w większości były to drogi asfaltowe, jednak przez moment biegło się trawą, szutrem a nawet kostką brukową. Dla mnie nie miało to żadnego znaczenia tym bardziej, że trasa była płaska jak stół. Dzięki temu spokojnie można było trzymać równe tempo.
Co do samej prędkości i wyniku to dzisiaj dość nietypowo. Start traktowałem mocno treningowo, ponieważ przygotowuje się na czerwcowy ultra. Tak mnie też pochłonęły długie dystanse 🙂 Wracając do biegu, to stwierdziłem, że skoro ma być treningowo to potowarzyszę koleżance i pomogę jej zrobić dobry czas. Muszę przyznać, że pierwszy raz byłem pacemakerem a spisałem się raczej dobrze 🙂 Przez cały bieg kontrolowaliśmy przebieg w rywalizacji Pań. Trzeba przyznać, że taktyka przebiegła pomyślnie bo w ostateczności koleżance udało się zdobyć 6 miejsce w Open oraz 3 w kategorii wiekowej. Warto zaznaczyć, że dopiero na 600 metrów przed metą wyprzedziliśmy zawodniczkę z tej samej kategorii wiekowej, z którą pokonaliśmy większość trasy w małym odstępie.
Podsumowując: czas na 10km równy 46min co dało 78 miejsce na około 400 zawodników. Jak to mówią trening czyni mistrza. Jeszcze dużo kilometrów przede mną a tym samym sporo radości z pokonywanych kilometrów!