I Górski Zimowy Maraton Ślężański
Początek roku a już pierwsze zawody za mną. 16 stycznia w Sobótce odbył się pierwszy Górski Zimowy Maraton Ślężański. Z racji tego, że impreza odbywa się w mojej miejscowości a tym samym ukochanym Masywie Ślęży nie mogłem opuścić tych zawodów. Cykl przygotowań do sezonu w pełni, więc start nie do końca pasuje, ale potraktowałem zawody jako dobry trening czyli ponad czterogodzinne wybieganie.
W ostatnim czasie pogoda płata figle, raz zimno raz ciepło. Ten fakt spowodował mocne zalodzenie pod szczytowych partii Masywu Ślęży. Obawy co do lodowiska były spore, na całe szczęście dzień przed zawodami spadł śnieg. Trzeba przyznać, że pogoda była znakomita. Temperatura delikatnie poniżej zera, świeży opad śniegu, który zakrył zalegający lód. Biegałem tą trasę w różnych warunkach i muszę przyznać, że aura zimowa dodaje uroku.
Zanim rozpocznę relację ze swojego startu to chciałbym pogratulować i podziękować za organizację tak wspaniałej imprezy. Jak wiadomo organizatorem biegu był Klub Biegacza w Sobótce, w którym również się udzielam. Tym razem skupiłem się bardziej na obowiązkach i starcie niż na wolontariacie. Nie mniej jednak chciałbym podziękować moim kolegą i koleżankom, którzy stanęli na wysokości zadania i sprostali wszystkim trudnością i warunkom pogodowym. Wielki szacunek dla Grzesia, który jest dyrektorem i pomysłodawcą biegu. Dzięki niemu udało się zainicjować tak wspaniałą imprezę! Jednak nie udało by się tego zrobić gdyby nie grupa przyjaciół, pasjonatów, sympatyków, którzy dzielnie pomagali przy organizacji biegu. Do tej grupy wchodzi duża liczba osób i nie sposób wymienić ich nazwisk, dlatego szczere podziękowania dla wszystkich!
PS na zdjęciach zobaczycie mnie w koszulce HBA czyli Huzar Bike Academy. Tak udzielam się w wielu miejscach i już sam nie wiem w jakiej koszulce startować. Tym razem nie w KB Sobótka ani Monk Sandals tylko HBA! a co 🙂
Z racji tego, że zawody traktowałem treningowo, podszedłem do tematu bardzo spokojnie. Dość przypadkowo znalazłem się podczas odliczania w pierwszych rzędach, więc trzeba było wystartować z czuba. Nie mniej jednak plan był prosty trzymać się swoich zakresów i nie bawić się w ściganie. To nie ta pora roku, żeby rywalizować z innymi. Teraz liczy się tylko zabawa! Tak jak mówiłem tak też zrobiłem. Pierwsza pętla do przełęczy Tąpadła to czas rozmów, żartów i dobrej zabawy wśród innych zawodników. Dlatego też na pierwszym punkcie pomiarowym zajmowałem 69 lokatę. Dzięki niskiemu tętnu zacząłem nabierać prędkości i powoli rozkręcać się przed drugą pętlą. Co najlepsze kiedy ja zaczynałem łapać rytm to inni słabli i zwalniali. Dzięki temu po pierwszej pętli czyli po 24 kilometrach przesunąłem się na 58 pozycję. Na punkcie szybki łyk izotonika i jak to na punkcie banan w rękę i do góry pod wieżycę. Bardzo gładko weszło mi podejście, nawet nie poczułem go w nogach. Troszkę się zagotowałem, ale czułem się dobrze. Teraz celem stało się trzymanie tego samego tętna co na pierwszej pętli no i gonienie tych co słabną. Plan okazał się dobry. Mocy było pod dostatkiem, więc biegłem swoim tempem i wyprzedzałem ludzi jak pachołki. Tym sposobem na trzecim punkcie pomiarowym czyli na 32km przesunąłem się na 41 pozycję. Czułem się dobrze, więc odpuściłem dolewanie izotonika do swojego magicznego bidoniku. Jak się później okazało to był błąd. Bo na samej końcówce odcięło mnie trochę i zabrakło mi tego przysłowiowego łyka wody. Niestety duża ilość treningów ogólnorozwojowych przy małej ilości biegowych dały znać pod koniec zawodów. Na około 40km zacząłem odczuwać ból w nogach, który wynika z braku wybiegania. No cóż pewnych tematów nie da się przeskoczyć. Tym sposobem troszkę zwolniłem i ostatecznie zawody skończyłem na 37 pozycji z czasem 4h 20min. Myślę, że jak na początek sezonu to super wynik. Szczerze mówiąc jestem zaskoczony, że aktualnie jestem na takim poziomie. Myślę, że dobrze rokuje to na sezon.
Z ciekawostek to pierwszą pętlę pokonałem z takim samym tętnem jak drugą. A najlepsze jest to, że na pierwszej i drugiej pętli miałem taką samą średnią prędkość czyli 9,8km/h. Widać, że organizm jest coraz lepiej wytrenowany bo mimo długotrwałego wysiłku tętno nie podniosło się.
Szczegółowe wyniki na dystansie Maratonu:
http://wyniki.datasport.pl/results1663/results.php?dystans=1