Główny Szlak Sudecki cz.2 Skąd pomysł na Główny Szlak Sudecki?
Skąd pomysł na Główny Szlak Sudecki?
Nie da się ukryć, że powodów wybrania się na czerwony szlak było wiele.
W każdym z nas drzemie mały odkrywca i czasem potrzeba tylko małej iskry aby wzniecił się w nas płomień, który rozpali marzenia i fantazję. Tak też było w tym przypadku.
Nie da się ukryć, że w ostatnich latach biegi ultra oraz szlaki długodystansowe stały się bardzo popularne. Obserwując to co dzieje się dookoła po prostu kusi aby doświadczyć i zobaczyć jak to jest i z czym to się je. Poczuć na własnej skórze a przede wszystkim we własnych nogach to czym jest długodystansowy szlak.
Nie będę ukrywał, że wyczyny między innymi Rafała Bielawy dają pewien bodziec i punkt zapalny do podjęcia i zapoznania się z tematem. Pamiętam jak kilka lat temu pojawiłem się na kilku punktach kibicując i wspierając Rafała kiedy to ustanawiał nowy rekord na trasie Głównego Szlaku Sudeckiego.
Jednak nie zawsze trzeba walczyć o rekordy i można zrobić szlak w całkiem innej formie. Przecież każdy z nas jest inny i realizuje swój własny pomysł czy plan. Najważniejsze to czuć się dobrze z tym co się robi. Kluczem do tego jest być po prostu w zgodzie ze sobą. Dlatego obserwując i dostrzegając różne podejścia do tematu warto otworzyć się na coś nowego, na przygodę na doświadczenie. Tak też zrobiłem.
Dlatego na zrealizowanie pomysłu GSS przyczyniło się kilka faktów między innymi:
– Ostatnia rozmowa jaką przeprowadziłem z Patrycją Dawidzionek, którą można odsłuchać na kanale youtube lub spotify.
https://open.spotify.com/episode/01BD75tvJLw88m724neeZ0?si=RDRJtvxqRcy7ZUCXTujodA&dl_branch=1
Patrycja w nagraniu opowiada między innymi o swoim przejściu Głównego Szlaku Sudeckiego. Było w tym tyle pozytywnej energii, że aż kusiło ruszyć tego samego dnia na czerwony szlak. Zresztą sami możecie posłuchać i odkryć magię przygody podczas podróżowania.
– Po za tym cały czas wspominam słowa mojego kuzyna Tomka, który od zawsze marzył o przejściu GSS. Nie da się ukryć, że to dzięki niemu pokochałem turystykę górską, poczułem klimat gór, trekkingu w różnych częściach świata. Stwierdziłem, że czas szybko leci i trudno powiedzieć co będzie w przyszłości, dlatego nie ma co odkładać pomysłów i skoro mam dobrą formę fizyczną to warto podjąć próbę pokonania szlaku zamiast odkładać to na później.
– Kolejna kwestia związana jest z tym, że potrzebowałem mieć chwilę dla siebie to znaczy złapać oddech, pobyć ze sobą. To był naprawdę intensywny sezon zarówno w pracowni jak i na imprezach sportowych. W końcu nadszedł czas, żeby oderwać się od codziennej rutyny i ruszyć na szlak, który wiedzie przez setki kilometrów. Miałem pewność, że trasa nie skończy się po dniu czy dwóch a będzie trwać tyle ile potrzeba. Nie wiedziałem dokąd dotrę, nie wiedziałem ile będę pokonywać kilometrów dziennie. Chciałem po prostu tam być i doświadczać, poznać gdzie są moje granice.
– Po za tym chciałem sprawdzić czy da się biegać długie dystanse z większym ekwipunkiem. Mam tu na myśli plecak ważący parę kilogramów, w którym mam niezbędny sprzęt. Mowa tutaj o plecaku ważącym na poziomie 5-6 kilogramów. Myślałem tutaj o perspektywie wypraw wyjazdów w formie biegowej gdzie pokonywać można dużo większe dystanse niż maszerując.
– Dodatkowo chciałem sprawdzić czy da się codziennie przez tydzień pokonywać maraton. Mam tutaj na myśli przebiegnięcie około 42km a potem regeneracja i nocleg w jakimś miejscu.
– Pozostaje jeszcze kwestia formuły jaką sobie założyłem. Mam tutaj na myśli tak zwany self supported czyli jestem zdany sam na siebie, ale mogę korzystać z ogólnodostępnych miejsc czyli sklepów, schronisk, agroturystyk itd. Czyli odpada jakiekolwiek wsparcie na trasie od osób trzecich. Wynikiem czego była taka waga plecaka i ilość rzeczy, którą musiałem ze sobą zabrać. Bo wiedziałem, że przez około tydzień czasu jestem zdany sam na siebie i mogę korzystać tylko z tego co będzie po drodze.
Krótko mówiąc udało mi się uzyskać odpowiedzi na postawione pytania i mam dzięki temu większy bagaż doświadczeń i przemyśleń w tym temacie. Cieszę się, że po raz kolejny mogłem poznać coś nowego i odkryć inną formę aktywnego spędzania czasu. Co prawda musiałem zakończyć swoją przygodę na 230km, ale otrzymałem to czego potrzebowałem. Jestem szczęśliwy i spełniony, bo odkryłem coś nowego. Wiadomo, że pozostaje niedosyt i chęć dokończenia szlaku, ale myślę, że to miłe uczucie.
Myślę, że to tyle w aspekcie pomysłu na Główny Szlak Sudecki. W kolejnym wpisie podzielę się z wami tym co zabrałem ze sobą na trasę, przedstawiając szczegółowo co do czego i dlaczego.