Główny Szlak Sudecki cz. 3 Sprzęt

Sprzęt

Zanim przedstawię cały swój ekwipunek to chciałbym nadmienić z czego on wynikał. Czyli krótko omówię swoje plany oraz nastawienie do pokonywania trasy.

Na samym początku założyłem aby pokonywać dziennie od 40km do 60km, w związku z tym patrząc na długość szlaku, który liczy 444km daje to od 7 do 10 dni w trasie. Po za tym brałem pod uwagę pore roku i fakt, że temperatura może w znaczący sposób się obniżyć. Dodatkowo miałem na uwadze, że może padać deszcz i być nie przyjemnie. Po za tym wstępnie analizując trasę dostrzegłem, że jest wiele miejsc przelotowych gdzie przez wiele kilometrów nie ma żadnych sklepów ani schronisk, restauracji itp. Dlatego sporządziłem listę na podstawie, której mogłem być spokojny w każdej sytuacji, nawet najbardziej awaryjnej czyli spanie w jakiejś altanie, schronie czy budce.

No dobrze to przejdźmy do meritum.

Ekwipunek podzielę na różne kategorię, aby łatwiej było się odnaleźć:

1. Elektronika

– zegarek + kabel do ładowania (86g+15g) = 101g

– ładowarka + kabel do ładowania telefonu (39g+10g) = 49g

– Telefon = 182g

– Powerbank = 197g

– statyw do telefonu = 60g

– czołówka Petzl = 94g (waga z bateriami)

– słuchawki = 15g

– łyżka = 30g

RAZEM: 728g

Krótki opis: Trudno byłoby pominąć którąś z pozycji a jednak dwie rzeczy okazały się nie potrzebne. Zegarek do monitorowania i zapisywania trasy a zarazem kontrolowania kilometrów i czasu, kabel niezbędny do ładowania. Ładowarka niezbędna do ładowania telefonu oraz zegarka. Powerbank niestety okazał się zbędny i niepotrzebnie nosiłem go przez 3 dni (przedostatniego dnia zostawiłem go w schronisku Zygmuntówka na przechowanie razem ze statywem do telefonu oraz bombillą). Czołówka jako awaryjne światło (nie użyłem ani razu, ale było już blisko). Słuchawki na czas kryzysu do posłuchania muzyki (użyłem w ostatni dzień).

2. Kosmetyczka

– sudokrem = 53g

– sztyft pod pachę = 26g (sam wkład bez plastikowej obudowy)

– mydełko Monk Sandals = 30g

– szczoteczka do zębów = 7g

– pasta do zębów Ajona = 39g

stopery do uszu = 1g

papier toaletowy = 24g

– chusteczki nawilżone = 30g

– krem do twarzy = 36g

krople do oczu = 26g

– pomadka do ust = 13g

okulary korekcyjne = 71g

soczewki – 

RAZEM: 356g

Krótki opis: Sudokrem niezbędnik do smarowania przed obtarciami, zarówno części intymnych jak i stóp. Sztyft pod pachę nie waży wiele a zatrzymuje nieprzyjemne zapachy. Mydełko dzięki, któremu można spokojnie się umyć w każdej przestrzeni. Szczoteczka i pasta do zębów chyba nie trzeba tłumaczyć. Stopery do uszu zawsze warto mieć bo nie wiadomo kto będzie chrapać w pokoju. Chusteczki nawilżone warto mieć aby utrzymać czystość. Krem do twarzy w pewnym sensie zbędny, ale w moim przypadku był potrzebny, tak samo jak krople do oczu. Pomadka do ust super sprawa bo usta niestety były przepalone i wysuszone po całodniowym byciu w zmiennych warunkach. Okulary musiałem mieć w razie gdyby soczewki podrażniły oczy.

3. Apteczka

– Bandaż elastyczny, plastry, gaza jałowa = 86g

– folia NRC = 62g

Krótki opis: Tutaj takie minimum minimum na szczęście nic nie musiałem użyć. Co tu dużo mówić bandaż elastyczny dobry na urazy skręceniowe, plastry na obtarcie lub odciski. Folia NRC w razie awaryjnej sytuacji tak aby utrzymać termikę ciała.

RAZEM: 148g

4. Sprzęt

PLECAK:

INSTINCT XX 18-24L

Krótki opis: Naprawdę rewelacyjny sprzęt. Sprawdził się w 100%. Perfekcyjnie zaprojektowany, bardzo duża ilość kieszeni, przegródek, które są łatwo dostępne. Plecak bardzo pojemny, wodoodporny. Rozkład pasków oraz kieszeni jest optymalny do tego, żeby plecak idealnie leżał na plecach, dodatkowo dzięki dużej ilości ściągaczy, tasiemek można wszystko tak wyregulować, że plecak nie lata i nie przesuwa się. Warto rozłożyć odpowiednio wagę tzn. stosunek przód do tyłu. Ja bez problemu spakowałem się ze wszystkimi rzeczami i miałem jeszcze zapas w postaci komina.

KIJE:

LEKI VERTICAL K:

Moje ulubione kije. Mimo to, że nie są składane to są naprawdę rewelacyjne. Kije, których używam sporadycznie, ale jestem z nich bardzo zadowolony. Na tym wyjeździe sprawdziły się idealnie. Dzięki temu, że są ona jednoczęściowe i zbudowane w 100% z carbonu to są bardzo lekkie i bardzo sztywne. Do tego posiadają bardzo ostre groty dzięki czemu świetnie sprawdzają się w każdym terenie. Jak dla mnie nie odłączny element na ultra dystanse. Z racji tego, że jeden kij waży około 130gram to nie stanowi to problemu, żeby na długim zbiegu wziąć kije do ręki i tak zbiegać. Nie odczuwa się ciężaru i dyskomfortu. Za to na podejściach kije robią robotę. Po pokonaniu wielu kilometrów dzięki odpowiedniej pracy z kijkami można odciążyć nogi dzięki czemu można utrzymywać tempo biegu.

BUTY:

– Altra Olympus

– Monk Sandals Manaslu Desert

Krótki opis: Co tu dużo mówić. Postawiłem na najbardziej komfortowe buty jakie znam czyli na Altry Olympus. Na tą chwilę nie odważyłbym się wystartować na tak długi dystans w innych butach czy sandałach. Jak dla mnie buty spisały się idealnie, żadnych obtarć, żadnych pęcherzy. Bardzo dobrze leżą na stopie, świetnie się trzymają, bardzo dobrze amortyzują, są lekkie.

Monki oczywiście jako obuwie zmienne. Każdego dnia ich używałem, czy to w schronisku czy wędrówce do sklepu (buty mogły się suszyć po całym dniu w deszczu). Oprócz tego sandalsy przydały się pod prysznicem w schroniskach.

SKARPETKI:

– 3 pary Inov8 Race Elite Pro

– 1 para skarpet kompresyjnych Royal Bay

Krótki opis: Skarpetki z Inov8 mam już przetestowane i sprawdzone na treningach i zawodach, dlatego długo się nie zastanawiałem i wziąłem trzy pary. Dlaczego trzy? Jak się okazało idealnie to wymyśliłem. Jedna para na pierwszy dzień (wieczorem pranie- nie wiadomo czy wyschnie), drugi dzień świeża para kiedy ta pierwsza jeszcze dosycha. Trzecia para awaryjna. Jak się okazało przy deszczowych okolicznościach w ruch poszły wszystkie trzy pary. Na szczęście trzeciego dnia w schronisku Zygmuntówka rozpalony był kominek i mogłem wysuszyć wszystkie wyprane rzeczy.

Co do skarpet kompresyjnych zabrałem je ze sobą po pierwsze jako element regeneracyjny na sam koniec dnia a do tego awaryjne skarpety.

Oczywiście każdy ma inną wrażliwość stóp inny stopień obtarć, odcisków itd. W moim przypadku nie miałem żadnego problemu. Skarpetki idealnie sprawdziły się zarówno w suchy dzień jak i przy całodniowym opadzie.

MAJTKI:

3 pary Brubeck termoaktywne

krótki opis: Założenie podobne jak w przypadku skarpetek. Choć tutaj jedna para była przeznaczona stricte do spania. Druga para natomiast do biegania a trzecia awaryjna. Tutaj też ilość idealnie się sprawdziła.

SPODNIE I SPODENKI:

– 2 pary krótkich spodenek NIKE oraz Kinetik sports

– leginsy długie Inov8 race elite tight

– spodnie wodoodporne Inov8 trailpant

KOSZULKI i dodatki:

– potówka DANIELO

– longsleeve DANIELO

– koszulka cienka krótki rękaw thermo Monk Sandals EERLE

– koszulka grubsza krótki rękaw thermo Monk Sandals EERLE

– rękawki Monk Sandals ATTIQ

– kurta wodoodporna INOV8 Stormshell

– puchówka cienka The North Face

– chusta wielofunkcyjna

– czapeczka Instinct oraz czapka zimowa Monk Sandals

– rękawiczki cienkie Brubeck oraz dwupalczaste Inov8 All terain Pro

Krótki opis: Nie chciałbym się tutaj jakoś rozpisywać, ale w skrócie opisałbym dlaczego tak a nie inaczej.

*Co do krótkich spodenek to sprawdziło się idealnie tzn. przez te 4 dni co prawda biegłem tylko w jednych a mianowicie moich ulubionych i sprawdzonych spodenkach firmy NIKE, jak się okazało po wieczornym praniu wysychały do rana. Pierwsze dwa dni biegłem w nich samych a 3 dnia ubrałem pod spód bokserki z Brubecka. Siadło idealnie. Co do spodenek Kinetik miały być jako drugi zestaw jeżeli pierwsze spodenki nie wyschną. Jak się okazało przydały się do chodzenia po schronisku czy miejscu noclegowym. Spodenki bardzo lekkie i cienkie w związku z tym miałem pewność, że będą szybko schły i posłużą zarówno do biegania jak i chodzenia.

* Leginsy Inov8 zabrałem ze sobą na chłodniejsze dni lub jako element do spania czy chodzenia jeżeli byłoby chłodno. Jak się okazało używałem ich prawie codziennie. Zarówno do spania jak i chodzenia np. w schronisku Zygmuntówka. Na koniec okazało się, że gdy już nie mogłem biegać to leginsy idealnie sprawdziły się jako część ubrania, która zapewniła komfort termiczny na zejściu ze schroniska na Szczelińcu.

* Spodnie wodoodporne Inov8 Trailpant stwierdziłem, że warto mieć element, który zabezpieczy mnie przed ewentualnym noclegiem w terenie. Po za tym mogły posłużyć w skrajnie niesprzyjającej pogodzie. Jak się okazało użyłem ich tylko raz jako spodnie, w których poszedłem na zakupy w Krzeszowie. Bardzo fajnie trzymały ciepło, więc byłem zadowolony.

* Koszulki i tutaj mój mały sekret, który przeniosłem z kolarstwa czyli używanie tzw. potówki jest to pierwsza warstwa, która ma zapewnić zarówno komfort termiczny jak i lepsze odprowadzanie wilgoci. Od wielu lat używam potówki z firmy Danielo i jestem z niej bardzo zadowolony. Dla mnie osobiście to taka mała zbroja, która ma niesamowite właściwości. Najlepsze jest to, że nic nie waży i jest chowa się w dłoni. Koszulka, którą miałem cały czas na sobie podczas biegu i prałem ją co wieczór i po paru godzinach była sucha. Świetna sprawa polecam.

Jak się okazało przez 4 dni biegłem w jednym zestawie, który składał się właśnie ze wspomnianej potówki a na nią zakładałem koszulkę z krótkim rękawem Monk Sandals, którą swego czasu uszyła mi firma EERLE. Koszulka najwyższej klasy, w której włóknach są ceramiczne mikrokulki. Koszulka o niskiej wadze, bardzo dobrze odprowadzająca wilgoć. Bardzo przyjemny materiał i do tego bardzo lekka. Sprawdziła się idealnie chociażby z racji tego, że po całym dniu biegania prałem ją ręcznie i na rano było sucha.

*Kolejnym elementem wyposażenia były rękawki, których używałem szczególnie w dni kiedy temperatura zaczęła się w znaczący sposób obniżać. Jak dla mnie nieodłączny element, który zajmuje mało miejsca a daje komfort termiczny.

*Oprócz wspomnianych rzeczy, które używałem każdego dnia awaryjnie zabrałem ze sobą longsleeve firmy DANIELO jako element, który mogę użyć do biegania jeżeli temperatura znacząco by się obniżyła lub moja termika spadła do zera. Oprócz tego w założeniu ten termoaktywny przylegający do ciała ciuch miał służyć jako opcja do spania lub jako element odzieży. Oczywiście spełnił wszystkie swoje funkcje tzn. używałem go zarówno do chodzenia w schronisku jak i do spania jak i wyjścia na zakupy.

*Koszulka termoaktywna Monk Sandals w wersji o większej gramaturze, była opcją na chłodniejsze dni i jako zamiennik pierwszej koszulki. Jak się okazało koszulki używałem tylko do chodzenia.

*Kurtka wodoodporna INOV8 Stormshell moim zdaniem must have, niezbędny element na niepogodę i złe warunki. Naprawdę rewelacyjna kurtka, której używam od dłuższego czasu. Na tym wyjeździe na szczęście nie musiałem w niej biegać, ale zakładałem na każdym postoju, żeby nie tracić ciepła. Do tego używałem jej podczas wyjścia na zakupy czy poza schronisko.

*Kurtka puchowa. Tutaj stety niestety, ale użyłem ją tylko raz. Zabrałem ją ze sobą jako element awaryjny, w razie załamania pogody, w razie noclegu na dziko. Myślę, że można było pominąć ten punkt choć jestem zmarzluchem i chciałem mieć poczucie bezpieczeństwa, że mam coś ciepłego.

*chusta wielofunkcyjna zawsze warto ją mieć. Nie będę się tutaj rozpisywać

* Rękawiczki cienkie oraz rękawiczki wodoodporne INOV8. Jak się okazało zarówno jednych jak i drugich nie użyłem ani razu. Może za sprawą tego, że używałem kijów firmy LEKI, w których na dłoniach mam specjalne rękawiczki, umożliwiające szybkie wpinanie kijków. Zawsze daje to jakieś ciepło dla dłoni. Nie mniej jednak wiem, że bardzo szybko marznę w dłonie dlatego wolałem mieć ze sobą zabezpieczenie dla dłoni.

*Czapeczka INSTINCT, którą otrzymałem w prezencie od Gniewomira okazała się strzałem w dziesiątkę. Naprawdę świetnie uszyta czapeczka wykonana z najwyższej jakości materiałów, świetnie leżała na głowie do tego dobrze utrzymywała termikę. Bardzo szybko schnie co jest dużym atutem.

JEDZENIE:

– Batony CLIFFBAR

– Batony VELOFORTE

– Batony CHIA CHARGE

– Żele HUMAGEL

– Wegańskie Jerky PRIMAL STRIPS

– trochę suszonych gruszek i jabłek

– trochę rodzynek

– 3 saszetki herbaty Yogi Tea kurkuma

– malutki woreczek strunowy yerba mate + bombilla

Nieodłączny element, który jest bardzo ważny. W moim przypadku po przeliczeniu asortymentu wyszło, że ze sobą na trasę zabieram razem 1kg batonów i żeli. Z jednej strony wydaje się to dużo, ale z drugiej nie jest to aż tak wielka ilość. Nie mniej jednak po 4 dniach działania w plecaku zostały mi tylko 4 batony. Co do wyboru to postawiłem na sprawdzone produkty od firmy Radello i powiem szczerze, że tylko utwierdziłem się w tym, że jakość i marka ma znaczenie. Teraz już się nie dziwię dlaczego Scott Jurek biega i zajada batony z firmy CLIFFBAR. Ten wyjazd pokazał mi dobitnie jak dobre są te batony i mimo to, że zjadłem ich tam naprawdę dużo to teraz na samą myśl o Cliffbarze już bym go jadł. Bardzo kaloryczne batony, które świetnie się przyswajają i utrzymują w pewnym stałym poziomie naładowania.

Oprócz cliffbarów zabrałem ze sobą batony VELOFORTE, które też mnie urzekają swoją jakością, smakiem oraz działaniem. Naprawdę perfekcyjnie zrobione batony, które idealnie sprawdziły się na tym wyjeździe. Często miałem zagwozdkę, którego batona wybrać czy Cliffbara czy Veloforte.

Co do CHIA CHARGE są bardzo odżywcze, ale jak dla mnie stosunkowo tłuste w związku z tym miałem ich tylko trzy i sprawdziły się oczywiście bardzo dobrze, ale jadłem je z umiarem i w momentach spokojniejszej aktywności.

Żele HUMAGEL to mój nieodłączny element na zawodach. Tutaj nie zabierałem ich zbyt wiele ze względu na wagę i krótki czas działania. Nie mniej jednak zrobiły swoją robotę w momentach kiedy potrzebowałem szybki zastrzyk cukru, bo czułem chwilowe osłabienie czy zmęczenie. Idealnie zadziałał na mnie żel malinowy z kofeiną przy podejściu na Włodarz w Górach Sowich.

Oprócz tego super sprawdziły się na przełamanie smaku Jerky z firmy PRIMAL STRIPS. Super alternatywa dla słodkich rzeczy.

Oczywiście zabrałem ze sobą również suszone owoce, które wcześniej przygotowałem mam tutaj na myśli trochę suszonych jabłek, gruszek czy pomidorów. Zawsze to dobre zdrowe paliwo, które wchodzi w międzyczasie.