Wspinaczka nauką życia #biegamynaturalnie
Wspinaczka.
Krótko mówiąc uwielbiam ten sport. Dlaczego? Bo wspaniale odzwierciedla życie. Wystarczy stanąć z boku i popatrzeć na tą aktywność trochę głębiej.
Po pierwsze: punkt widzenia czyli perspektywa. Kiedy jesteś pod ścianą i zaczynasz drogę wszystko wydaję się normalnych rozmiarów. Jesteś w stanie sięgnąć wzrokiem kierunku, w którym podążasz. Kiedy odejdziesz trochę dalej (jak fotograf) to okazuje się, że jesteś małą kropeczką w wielkiej skale. Dokładnie jak w życiu. Z jednej strony jesteś małą cząstką w olbrzymim świecie, która nic nie znaczy a z drugiej strony jesteś częścią tego świata i możesz wpłynąć na olbrzymie zmiany. Od Ciebie zależy jaki obierzesz kierunek.
Po drugie: każda droga wspinaczkowa ma swoją linie, w której występują problemy (tzw. Cruxy) w zależności od wspinacza można te trudności pokonać na wiele sposobów. Dosłownie jak w życiu- nie ma jednego rozwiązania a efekt danego ruchu/decyzji wprowadza Cię w nową pozycje/sytuację.
Po trzecie: wspinanie to piękny czysty sport mam tutaj na myśli stan ducha. Będąc w ścianie jestem w stanie wyłączyć się ze wszystkiego i być skupionym na danym ruchu. Daje mi to uczucie bycia w tu i teraz. Jest to świetna nauka aby w codziennym życiu potrafić skupić się na danej czynności i robić ją w 100% dobrze. Można oczywiście bujać w myślach, ale wtedy zrealizowanie drogi/projektu jest dużo trudniejsze.
Po czwarte: przełamywanie własnych barier czy granic. Wspinaczka wspaniale uczy mnie wychodzenia ze strefy komfortu czyli radzenia sobie z pokonywaniem strachu. Jak wiadomo aby się rozwijać należy wprowadzać się w trudności inaczej stajemy w miejscu. Dlatego zarówno w ścianie jak i w życiu podejmuje wyzwania i próbuje dróg/pomysłów, które początkowo wydają się po za zasięgiem. Okazuje się, że z czasem a tym samym systematyczną pracą zaczynam je robić.