Kryterium Dzierżoniów
Czy wspominałem kiedyś o tym, że oprócz mojej pasji tworzenia Monków jestem trenerem w Akademii Kolarskiej Bartosza Huzarskiego? Jeżeli nie to czas najwyższy to powiedzieć. Sport to pasja, która stała się moim życiem. Teraz sny z sandałami biegowymi przerodziły się w te o wyścigach kolarskich. Mimo wszystko nie zapominam o bieganiu. Zbieram doświadczenie, obserwuje i wyciągam wszystko to co mogę. Emocji wszędzie jest wiele, szczególnie gdy starują osoby, które trenujesz.
W dniu dzisiejszym odbyło się Międzynarodowe Kryterium Kolarskie w Dzierżoniowie. Na wyścig pojechaliśmy szeroką grupą z Akademii Kolarskiej wraz z KS Deichmann Abus Mat Sobótka. Startowaliśmy w grupie: Żak (2004-2005), Młodzik (2003-2002), Junior Młodszy (2001-2000), Junior (1998-1999). Kryterium polega na tym, że jest runda 1,5km i w zależności od rocznika pokonują się ją ileś razy. Dla żaka przypadały 2 okrążenia (3km), dla młodzika, młodziczki oraz Juniorki Młodszej 9 okrążeń (13,5km), dla Juniora Młodszego 15 okrążeń (22,5km) a dla Juniora 20 okrążeń (30km). Niezależnie od tego ile było okrążeń tempo było takie samo. Ogień od samego startu. Kto przetrzyma ten górą, ale zacznijmy od początku.
Tak naprawdę dla nas wszystkich był to pierwszy start w tym sezonie. Trudno było spodziewać się czegokolwiek. Naszym celem jest nauka i rozwój młodzieży, a wyścig to wyścig, zawsze rządzi się swoimi prawami. W kolarstwie jest całkowicie inaczej niż w bieganiu. Kto w pierwszym rzędzie ten króluje. Dlatego każdy ustawia się bardzo wcześnie przed startem, żeby zdobyć jak najlepsze miejsce na starcie. Czasem trzeba mieć szczęście, czasem doświadczenie, a czasem nosa gdzie tu się ustawić, żeby było dobrze. Jeżeli chodzi o Żaków to wypadło to znakomicie. Nie było bardzo dużo zawodników w związku z tym Michał zajął pozycję w pierwszym rzędzie reszta ustawiła się trochę z tyłu, ale na szczęście nie stracili zbyt wiele. Jak na dwie rundy to było sporo emocji tym bardziej, że chłopaki z HBA trzymali się w czubie cały wyścig. Niesamowitą walką i determinacją wykazał się Marcin, który wykonał długi finisz po którym zajął 2 miejsce. Michałowi zabrakło trochę szczęścia bo przegrał o pół koła z kolegą z innej drużyny. Niepotrzebnie oglądał się za siebie. Równie dobrze spisała się Iga, która zajęła 5 pozycję. Niestety ciężko było jej odrobić straty związane z zajęciem dalekiej pozycji na starcie.Świetna nauka i przetarcie na początek sezonu. Młodzi mogli poczuć ducha walki a przede wszystkim zabawy, bo w tym wieku o to właśnie chodzi!
Inaczej sprawa miała się w wyścigu młodzików. Tam już nie ma przelewek. Tempo od samego startu zabójcze. Kto z tyłu ten już nie dogoni. Widać, że chłopaki z przodu są mocno wyjeżdżeni i mają sporo kilometrów na liczniku. Mimo tak młodego wieku widać było u nich dobrą technikę, umiejętność ścigania, finiszowania, a przede wszystkim jazdy na kole i dawania zmian. Jak w starych grupach różne krzyki, sugestie, sygnały migowe. Mimo, że nasi chłopcy dali z siebie wszystko i pojechali na miarę swoich możliwości nie ukończyli wyścigu bo dostali dubla. To była dobra lekcja pokory i zobaczenia jak wygląda prawdziwe ściganie, poznanie odjazdów, walki, szybkości. Nie samym wynikiem człowiek żyje tylko doświadczeniem, bo to jest teraz najważniejsze. Dlatego jedziemy dalej, sezon dopiero przed nami.