3 Górska Pętla Ultra Beskid Sport

Wszystko zaczyna się od pomysłu. Tym razem stwierdziłem, że sezon fajnie byłoby zacząć od komfortowego ultra. Czyli nikt nie narzuca mi ile kilometrów mam przebiec i w jakim czasie. Formuła biegu w Brennej była bardzo prosta:  masz 12 godzin, pętla ma około 16km. Kto przebiegnie najwięcej pętli. Wszystko łatwe i przyjemne gdyby nie panujące warunki: śnieg, roztop i bardzo silny wiatr. Komfortowo na pewno nie było, ale bez dramatu, zawsze może być gorzej 🙂

IMG_1262_ret

Opis postaram się podzielić na różne elementy: miejsce, trasa, organizacja, odczucia.

Zacznijmy od miejsca. Muszę przyznać, że Brenna to bardzo ładna miejscowość o górskim klimacie. Gdzie człowiek nie spojrzy to jakieś górki. Może nie są one najwyższe bo sięgają do 900mnpm, ale mają swój charakter, są bardzo strome. Z tego też względu w samej miejscowości znajduje się wyciąg narciarski. Miejscowość ma około 6000 mieszkańców a pełno tam restauracji i knajp. W pełni turystyczna miejscowość, która widać tętni życiem. A tego typu imprezy biegowe tylko napędzają koniunkturę.

12805736_970328539702370_4144885018659234605_n

Trasa biegu liczyła około 16km, na których było około 800 metrów przewyższenia. Trzeba przyznać, że runda była dość wymagająca i łączyła w sobie wszystkie elementy. Bardzo strome i długie podejście, kamieniste, błotniste, śnieżne odcinki. Wszystkie zbiegi były w topniejącym po kostki śniegu. Często zamiast zbiegać człowiek po prostu się zsuwał z warstwą błota i śniegu. Ciężko było mówić o szybkim zbieganiu. Pierwsza część trasy polegała na wdrapaniu się w okolice szczytu Kotarz. Czyli pierwsze 2km to delikatny podbieg asfaltową drogą a potem czekało na każdego 5km wspinaczki bardzo sztywnym podejściem z krótkimi elementami zbiegu lub lekkich wypłaszczeń. Od 7km zaczynała się zabawa i fajny teren pod względem ukształtowania. Ze względu na warunki było dość nieprzyjemnie, warstwa topniejącego śniegu, fragmenty błota i płynących po szlaku strumyków, których nie sposób było ominąć. W okolicach 10km znajdował się punkt sędziowski i GOPR-owski, który dysponował izotonikiem i wodą. Zawsze można było liczyć na krótką rozmowę i nawodnienie. Końcówka pętli była dość przyjemna, lekko pofałdowany teren, nie wymagające podbiegi i fajne długie zbiegi. Tylko znowu zalegający śnieg nie umożliwiał nabrania odpowiedniej prędkości. Sama końcówka pętli to bardzo sztywny zbieg po asfalcie, na którym raczej było hamująco niż napędzająco.

12821421_970322716369619_8806487940880180585_n

 

12512360_970322713036286_362797333296634945_n

Organizacja jak dla mnie nie do końca pozytywna. Myślę, że każdy z tego biegu wyciąga inne wnioski i doświadczenia. Organizacja była chyba bardziej nastawiona na sztafety niż na solowych zawodników. Bardzo dużo czasu straciłem przez to w strefie zmian tudzież bufecie. Kończyło się pętle i wpadało się do strefy zmian, w której znajdował się bufet. Do owego bufetu miał wstęp każdy czyli zarówno kibice jak i zawodnicy. Ogólnie nikt się tam nie spieszył, wszyscy sobie spokojnie chodzili. Obsługa też na spokojnie. Jednak jak chce się powalczyć trochę o czas to szkoda każdej minuty w bufecie. Ciężko było liczyć na szybką pomoc i doświadczenie. Sam bufet też dość mocno mnie zaskoczył. Jedyna ciepła rzecz to kiełbasa z grila lub banan. Nie wyobrażam sobie zjeść kiełbasy po 8 godzinach biegu przed kolejnymi pętlami. Dla solisty depozyt też nie był mocną stroną bo znajdował się o 50 metrów od strefy zmian i tam też nikt się nie spieszył. No cóż nie każdy podczas „komfortowego” ultra musi się spieszyć 🙂 Po za tym godnym pochwały jest oznakowanie trasy. Po zapadnięciu zmroku w newralgicznych miejscach rozwieszone były mrygające lampki rowerowe, a wszystkie wstążki były z odblaskami. Dzięki temu nie było żadnych problemów z trasą podczas samotnego nocnego przemierzania górskich ścieżek.

12799152_970268696375021_3025653266978890844_n_ret

Czas na odczucia i to co udało się zrobić. Bieg muszę zaliczyć do udanych. Szczerze mówiąc spodziewałem się tego, że jestem silny, ale nie aż tak. Zima to czas treningów ogólnorozwojowych, w związku z tym w styczniu na liczniku miałem około 120km biegowych a w lutym przebiegłem tylko 40km. Dużo czasu spędziłem na siłowni, hali i na rowerze. Mając tego świadomość bieg zacząłem spokojnie. Trochę się zdziwiłem jak po 2km byłem w ostatniej 20-stce. Jednak byłem spokojny swojego, bo biegnąc z pulsometrem człowiek dobrze wie na ile może sobie pozwolić. Już na pierwszym podejściu zacząłem przesuwać się z ostatnich lokat. Tym sposobem pierwszą pętle przebiegłem w 1h 55min. W bufecie uzupełniłem izotonik i poleciałem na drugą rundę. Mając świadomość, że przede mną jeszcze dużo godzin biegowych zacząłem łapać swój rytm i trzymać prędkość. Stwierdziłem, że nie ma co się szarpać i ścigać tylko trzeba robić swoje. Czas pokaże kogo na co stać. Tak właśnie druga pętla zajęła mi 2h 06min. Po tej pętli zeszło mi trochę więcej czasu w bufecie czyli około 10min. W końcu były to już około 30km, więc trzeba było zjeść coś konkretniejszego czyli bułkę z serem i napić się herbaty. Trzecia pętla to powoli koniec dnia i przejście w zmrok a potem noc. Jak narazie żadnych kryzysów, nogi cały czas mocne a głowa spokojna. Na początku rundy zagadałem się trochę z dwoma zawodnikami ze Śląska i troszkę spowolniłem. Dopiero na podejściu zacząłem iść swoim tempem i trochę nadgoniłem. Cały czas wyprzedzałem innych zawodników. Z niektórymi się mijałem z innymi poznawałem. Trzecia pętla to czas 2h 10min. Jak do tej pory najsłabszy. Trudno się spodziewać, żeby każdą rundę biegać coraz szybciej. Jednak jak się okazało dwie ostatnie rundy siadły naprawdę przyzwoicie. Na czwartą pętle wybiegłem już w pełnej ciemności. Nogi były jeszcze dobre, głowa spokojna i pełna zapału do działania. Czas leciał bardzo szybko, a kilometry mijały nie wiadomo kiedy. Człowiek przyzwyczaił się do rundy i jakoś tak punkt po punkcie odhaczał kolejne trudności. Jak zwykle na 10km pogadałem z ludźmi z punktu i poleciałem śmiało dalej. Czwarta runda to czas 2h 08min czyli trochę szybciej niż poprzednie okrążenie. Za sobą miałem już 8h50min biegu, nie pozostawało nic innego jak wybiec na 5 rundę i powalczyć. W sumie nic nie wiedziałem o tym, który jestem, ile osób przede mną ile za mną. Po prostu czułem się dobrze i chciałem powalczyć na ostatniej rundzie o dobry czas. Tym sposobem wybiegłem. Nogi powoli zaczynały być zmęczone, ale głowa była spokojna i pełna optymizmu. Przecież to tylko 16km i po robocie 🙂 Stromy i długi podbieg nie wywierał na mnie wrażenia i bez żadnych krępacji brnąłem do góry. Po drodze spotkałem 3 zawodników. Jak się okazało jeden z nich mieszkał w pokoju obok w pensjonacie. Słychać było, że jest już mocno zmęczony a to był około 4km 5 pętli. Jednak rzucił hasłem, że tak łatwo mi nie da wyprzedzić się na ostatniej pętli. Trochę włączyło mi się rywalizacji, ale wolałem trzymać swoje tempo niż kalkulować. Dodałem gazu pod górę i już mnie nikt nie dogonił. Na ostatniej rundzie dość sporo wyprzedzałem. Patrząc na wyniki dogoniłem osoby, które miały nade mną przewagę nawet do 30minut. Dzięki dobremu nawodnieniu oraz odżywianiu cały czas miałem ten sam zapas energii. Na ostatniej rundzie dość mocno starałem się trzymać tempo i nie zwalniać. Po dobiegnięciu do 10km a tym samym punktu, byłem już spokojny o skończenie pętli w dobrym czasie. Zostały już praktycznie zbiegi, na których nie zwalniałem. Starałem się przyspieszyć nie szanując nogi. Dzięki temu ostatnią pętlę skończyłem z czasem 2h 08min.

12805817_970324679702756_4041629627612706614_n

Podsumowując:

Start w biegu 12 godzinnym to fajna przygoda i rozpoczęcie sezonu. Dzięki dobrej strategii, rozłożeniu sił, dobremu odżywianiu i nawadnianiu każdą pętlę pokonywałem w podobnym czasie. Tym sposobem w 11h 04min pokonałem około 80km a tym samym około 4000 metrów przewyższenia. Myślę, że to dobry wynik jak na początek sezonu tym bardziej, że zająłem 9 miejsce w open wśród osób startujących solo. Nogi bolą, ale jest dobrze 🙂

Krótkie podsumowanie z zegarka:

dystans: 76km

czas: 11h 04min

prędkość: 6,9 km/h

przewyższenia: 4300m

śr. tętno: 160 ud/min

kalorie: 6209kcal

 

Wyniki: http://bgtimesport.pl/online/open/zaw_id/157

 

12718253_970321333036424_5736971411287771201_n

IMG_0440_ret

IMG_1272_ret