Sobótczańska Dziesiątka

Tydzień temu startowałem w Krynicy Zdrój podczas Festiwalu Biegów. Wziąłem udział w biegu 7 dolin na 100km, do którego dość mocno się przygotowywałem. Niestety bieg nie zakończył się powodzeniem. Do 66km wszystko przebiegało zgodnie z planem i czułem się bardzo dobrze. Mimo to w okolicach 70km strasznie mnie „tąpło” to znaczy organizm zaprotestował. Tętno spadło do niskich wartości rzędu 120 ud/min a ja nie byłem w stanie iść. Upał wygrał nad zapałem 🙂 no dobrze miało być o Sobótczańskiej Dziesiątce. Długo zastanawiałem się czy wystartować w tym biegu. Jednak wiedziałem, że forma jest a rezygnacja podczas 7 dolin to wypadek przy pracy. Dlatego też postanowiłem trochę się zrewanżować i wystartować.

Od 7 dolin nie biegałem cały tydzień tylko byłem na paru dobrych przejażdżkach na rowerze. Dzięki temu nogi w pełni wróciły do życia, tak samo jak samopoczucie. Sobótczańska Dziesiątka to nie był tylko sam bieg, tylko pomoc przy organizacji zarówno biegu jak i wyścigu kolarskiego dla dzieci, który odbywał się zaraz po biegu. Z racji tego, że jestem członkiem Klubu Biegacza w Sobótce i trenerem w Akademii Kolarskiej starałem się na tyle ile mogłem pomóc. Wiem jakim wyzwaniem jest organizacja biegu, dlatego nie mogłem inaczej. Sam start był sprawą drugorzędną i w pewnym sensie nagrodą za trudy, które stały za sprawą organizacji. Od 7 rano zaczęła się niedzielna batalia z rozkładaniem namiotów, płotków, bramy startowej i zabezpieczeniem trasy. Czas szybko uciekał, ale na szczęście wszystko dobrze obliczyliśmy i udało się wszystko zrobić na czas.

14333193_1168394599916623_630554201324250344_n

Tym sposobem o 9.40 szybko się przebrałem i wyruszyłem na rozgrzewkę. Biegnę sobie spokojnie przez Rynek i słyszę od znajomych: „Ty startujesz dzisiaj?”, na co ja: „tak a dlaczego miałbym nie startować?”, na co usłyszałem „bo nie masz numeru startowego”. Popatrzyłem na koszulkę i faktycznie nie miałem numeru. Tak się spieszyłem, że zapomniałem przypiąć. Czym prędzej wróciłem do namiotu i znajomy przypiął mi numer. Do startu zostało 15min, nie pozostało nic innego jak szybka rozgrzewka z paroma przebieżkami. Nie miałem nawet czasu patrzeć co pokazuje pulsometr. Na 5min do startu stałem już w drugim rzędzie zwarty i gotowy.

14359062_1168392916583458_3116690275813231913_n

Tak zaczęła się walka z samym sobą i bieg najszybszy w życiu. Trasa Sobótczańskiej Dziesiątki, wiedzie ulicami Sobótki, w związku z tym na rundzie o długości 3,33km czeka na każdego trochę zbiegu, trochę podbiegu i trochę płaskiego. Raczej biega się pod górę lub z góry, tego płaskiego jest mało. Dzięki temu bieg cechuje zmienność tempa i duże prędkości. Może dzięki temu, że biegam tylko po górach biegło mi się wyśmienicie. Ustawiłem tempomat na 188ud/min i tak biegłem ile sił. Pierwszy raz podczas biegu totalnie się wyłączyłem. Nie myślałem o niczym, nie spoglądałem na zegarek, nie liczyłem kilometrów. Tylko zawiesiłem się w stanie ciężkości, bo oddychało się bardzo ciężko i oprócz ruchów biegowych nie byłem w stanie nic więcej. Wspaniała była atmosfera kibiców, którzy ulokowani byli praktycznie na całej trasie. To właśnie dzięki wsparciu znajomych człowieka niesie jeszcze bardziej. Myślę, że runda o takiej długości ma swoje dobre strony, między innymi dlatego, że cały czas ma się styczność z kibicami. Oprócz tego 2 krotnie przebiega się przez linie startu gdzie ulokowany był punkt z wodą. Czyli co 3,3km mamy możliwość na łyk wody. Jak dla mnie organizacja super. Świetna atmosfera, wszystko profesjonalnie i bez zastrzeżeń.

image083

Jedyne czego mi brakuje to otwartości mieszkańców. Myślę, że musi minąć dużo czasu, żeby ludzie zaczęli wychodzić na ulicę i kibicować osobą biegającym. Sobótka ma szansę na bycie miasteczkiem biegowym, tylko ludzie muszą to docenić i zrozumieć, że kibicowanie może być atrakcyjne, może być rozrywką. A to tak naprawdę działa w dwie strony. Biegacz zadowolony i kibic zadowolony. A dziać się tak będzie tylko wtedy kiedy więcej lokalnych osób będzie brało udział  w zawodach. Wtedy ich rodziny zaczną wychodzić na ulicę i będą kibicować. Idziemy w dobrą stronę, ale potrzeba jeszcze czasu!

image248

 

Poniżej trochę cyferek:

Dystans: 10km

czas: 40min39sek

śr. prędkość: 14,8km/h

śr. tętno: 188ud/min

max. tętno: 194ud/min

najszybszy km: 3,46min

image242